Bardzo fajny miks baśni i filmu romantycznego w świecie teraźniejszym :)
James McAvoy jak zwykle NIESAMOWITY! Ten aktor chyba nie ma słabych filmów. Naprawdę jestem pełen podziwu dla jego talentu, gość potrafi zagrać po prostu wszystko, od ról komediowych, po dramaty i romanse aż na akcji kończąc. Gdy on gra w jakimś filmie dosłownie kradnie każdą sekundę!
Ale nie tylko James króluje tu na ekranie (na szczęście :)).
Christina Ricci wygląda świetnie ale ma niestety jeden minus... jest za ładna do takiej roli. Pewnie o to chodziło twórcom ale mimo wszystko ciężko było jej współczuć skoro nawet z tym świńskim nosem wyglądała świetnie a w dodatku jest sympatyczna ;) Mogli choć trochę bardziej ją "obrzydzić", no ale to na szczęście mały minus.
Zaskoczyło mnie pojawienie się aktorów znanych z Kevina, jak fajnie było widzieć znów znajome twarze :)
Film ma bardzo dobry morał, fajny klimat i nie nuży.
Niestety film delikatnie traci gdy główna bohaterka poznaje tę swoją koleżankę graną przez Reese, no i w dodatku gdzieś tam znika James przez co widz zamiast skupiać się na akcji zastanawia się "Gdzie on się kurna podziewa?" ;) No dobra, to ostatnie to może tylko ja ponieważ jestem jego wielkim fanem :P
W ostatecznym rozrachunku daję 9/10, jedna z najlepszych komedii romantycznych jakie przyszło mi oglądać, w dodatku z ciekawym morałem i wyśmienitą obsadą. Cieszy mnie to, że film nie próbuje wciskać na siłę, że jest oryginalny i w ogóle rewolucja i tym podobne (jak to próbowano wmówić przy "500 dni miłości") a po prostu "cieszy się" tym czym jest, można powiedzieć, że sam siebie akceptuje takim jakim jest i nie wstydzi się tego przyznać ;) I myślę, że to jest najlepsze co może zrobić :)
Polecam!