Strasznie mnie irytuje jak wyimaginowanie jest przedstawiony Damien Echols w tym filmie on nie był jakims satanistą ktory jak w jednej scenie pociął se rękę jak emo po prostu był zagubionym nastolatkiem ktory uwielbiam zanurzyć sie w czerni swojego ubrania i odnaleźć spokój w dobrej muzyce nie kazdy kto ubiera sie w stylu gotyckim i słucha dobrego rocka jest satanistą :D gdyby oceniac po wygladzie i po guscie muzycznym powinem zostać spalony na stosie jak wiedźma XD do tego cały proces podsycany przez prasę policja pod naciskiem znalezienia winnych ,kiepski obronca oraz oparty cały osąd na podstawie fałszywego zeznania Jessiego i odrazu niewinnie oskarżeni o zabójstwo . polecam przeczytanie biografi Damien Echols ,,Życie po śmierci"